Jak rozbroić syndrom oszusta?

Ile razy spoglądając na swoje osiągnięcia myślałaś, że masz szczęście? Ile razy zastanawiałaś się, czy naprawdę jesteś kompetentna w swojej dziedzinie, czy po prostu świetnie udajesz? Zapewne nie raz, bo syndrom oszusta wydaje się być chlebem powszednim, zwłaszcza wśród osób przebranżawiających się... ale nie tylko.

Syndrom oszusta jest głównym tematem jedenastego odcinka podcastu "Kobiecy pierwiastek". Magda Faszczewska i Asia Gierasimiuk nie tylko opowiadają o swoich doświadczeniach z brakiem wiary w swoje osiągnięcia, ale też pokazują, jak wiele daje mentoring – dziewczyny były jedną z par mentoringowych podczas poprzedniej edycji programu Dare IT!

"Kiedyś chciałam, żeby te wszystkie fascynujące rzeczy robili inni ludzie"

Skąd u Asi pomysł, żeby wziąć udział w programie? Paradoksalnie pomogła jej w tym pandemia. Zaczęła pracować zdalnie i mogła w końcu zastanowić się, co właściwie chciałaby robić. Asia opowiada o rozmowie ze znajomym zafascynowanym User Experience i swojej gotowości do wspierania go. — Zostałam wychowana po to, by wspierać innych, żeby oni osiągali swoje cele – opowiada Asia. – Nie zastanowiłam się, co ja bym chciała robić dla siebie. I te wszystkie fascynujące rzeczy, chciałam żeby robili inni ludzie.

Zaczęła więc czytać i uczyć się na własną rękę, na bieżąco śledziła internetowe grupy i społeczności. Razem z innymi dziewczynami stworzyła też grupę mastermind, w której wspierały się w nauce oraz pracy nad projektami. Pracowała również w fundacji K.I.D.S., projektującej innowacyjne rozwiązania dla szpitali dziecięcych. Mentoring był wisienką na torcie.

"Wciąż czułam, że nie znam prawdziwej pracy"

Ilość pracy własnej robi wrażenie, prawda? A mimo to, wracając myślami do swoich oczekiwań przed startem programu, Asia mówi, że przede wszystkim... Chciała nauczyć się projektować. Uważała też, że nie zna się na badaniach UX, mimo że studia psychologiczne dały jej solidne podstawy teoretyczne.

– Wiele kursów przeszłam, nim zdecydowałam się na mentoring, sporo pracowałam nad jakimiś aplikacjami, ale wciąż czułam, że ja nie znam prawdziwej pracy i że potrzebuję, żeby ktoś mi opowiedział, jak to się naprawdę robi – opowiada. – Ja bardzo chciałam, żeby ktoś ocenił to co ja dotychczas zrobiłam, dał mi checklistę i powiedział "zrobisz jeszcze to, to, to, to, to i wtedy możesz dostać się do pracy". Uważałam, że potrzebuję bardzo dużej krytyki i bardzo dużego pogonienia, żebym wzięła się do roboty.

Tymczasem na pierwszym spotkaniu jej mentorka Magda nie miała wątpliwości. — Jesteś projektantką. Musimy ci tylko znaleźć pracę.

– Teraz zupełnie inaczej na to patrzę i jestem pod wrażeniem, że tyle udało mi się zrobić podczas 9 miesięcy pandemii – przyznaje Asia. – Tak wiele kursów, tak wiele inicjatyw, a przecież cały czas pracowałam na pełen etat!

"Ale ja nie wiem, czy wiem wszystko, żeby komuś pomóc"

Syndrom oszusta to nie tylko zmora mentees, ale też mentorek i potencjalnych mentorek. Jak opowiada Magda, kiedy próbuje namówić koleżanki z branży do zostania mentorkami, te często są przekonane, że mają zbyt małą wiedzę, by komuś pomóc. Zazwyczaj są to ekspertki w swojej dziedzinie, nierzadko stojące na czele całych zespołów.

Czy istnieje w ogóle jakaś granica, po przekroczeniu której możemy zacząć dzielić się wiedzą? Magda nie ma wątpliwości, że nie. Jako przykład podaje pierwszy raport z testów użyteczności wykonany przez Asię. Magda była zaskoczona, że pierwszy raport może być tak dobry. – Asia patrzyła na mnie i wyczekiwała wytknięcia wszystkich błędów, ale jej raportowi nic nie brakowało! To dowód na to, że nauka na własny rachunek nie jest gorsza tylko dlatego, że nie pracujemy nad projektem komercyjnym.

– Myślę, że napisałabym lepsze artykuły zbierające wiedzę mając mniej lat doświadczenia niż teraz – dodaje Magda. – Teraz jestem bardziej zanurzona w praktyce. Syndrom oszusta czasami się przydaje, bo to oznacza, że robisz świetny research, że sprawdzasz wszystko pięć razy. W późniejszym etapie kariery często ci się już nie chce.

"Najważniejsze jest urealnienie tej pracy"

Czy mentee potrzebuje, żeby mentorka znała odpowiedzi na wszystkie pytania? Asia, niedawna mentee Dare IT, odpowiada: – Nie! Najważniejsze było dla mnie uzyskać taką pomocną dłoń i może skrócić jakiś proces dochodzenia do odpowiedzi samej. Dzięki programowi mentorskiemu ja nauczyłam się pytać.

Istotne było też zwykłe, ludzkie wsparcie. – Bardzo ważny w rozbrojeniu syndromu oszusta był taki element, że ja usłyszałam od osoby, która pracuje w branży, że ja absolutnie mogę do niej wejść.

Mentorka Magda też miała obawy. Od wielu lat nie musiała wchodzić w świat IT, bo sama studiowała informatykę, co dało jej nieco inną perspektywę. – Bałam się, że nie mam tej całej wiedzy poukładanej, że nie będę znała odpowiedzi. Myślałam, że może jestem zbyt chaotyczna...

Teraz nie ma wątpliwości. – Dla osoby mentorowanej najważniejsze jest urealnienie tej pracy. Pokazanie, że w dziedzinie User Experience często nie ma jednej jedynej dobrej odpowiedzi i że dlatego tak ważne jest wzmocnienie intuicji.

Asia: – Czułam, że wtedy przy tym syndromie oszusta pojawiała się u mnie bardzo duża kula niepewności i zauważyłam, jak łatwo mogę to rozwiązać, zwracając się z pytaniem. Nauczyłaś mnie jednej bardzo ważnej dla mnie umiejętności: zadawania sobie pytania, jakie konkretnie zadania mogę podjąć, żeby zniwelować swoją niepewność. Nauczyłaś mnie trochę takiego rozbrajania bomby i to zostaje ze mną do teraz.

***

To tylko niektóre tematy poruszone w odcinku – po resztę odsyłamy na Spotify i inne popularne platformy streamingowe, gdzie znajdziecie całą rozmowę Magdy i Asi. Możemy z całą pewnością zagwarantować, że to świetna rzecz do słuchania na popołudniowym, jesiennym spacerze!

#11 Asia Gierasimiuk – O mentoringu, syndromie oszusta i i samopomocy dziewczyńskiej - Kobiecy Pierwiastek

A jeśli czujecie się zainspirowane historią Asi, przypominamy że zapisy na jesienną edycję mentoringu nadal są otwarte! Wszystkie informacje znajdziecie na mentoring.dareit.io